- Aaaa! Złaź ze mnie - wydarłam się. - Nie mogę oddychać!
- Oj przepraszam, tak się cieszę, że wyruszamy razem!
- Ja bardziej! Nie wiem jak opanować emocje! Nie mogę uwierzyć, że spotkam piłkarzy Borussi - cały czas byłam podekscytowana.
- Okej, okej. Uspokój się - powiedział ze śmiechem mój chłopak.
- I ty się jeszcze śmiejesz? - zaczęłam lać go poduszkami. - To jest moje największe marzenie od dziecka!
- Tak wiem, dlatego postanowiłem Cię tam zabrać! - uśmiechnął się szeroko, wziął poduszkę i również zaczął mnie nią bić.
- Hahaha - ciągle się śmiałam. - Przestań już, boli mnie brzuch od tego śmiania! - oburzyłam się.
- Ej! Co to foch?
- A żebyś wiedział! - udawałam złą i odwróciłam od niego głowę.
- Oj no proszę, już więcej tego nie zrobię - i w tym momencie na jego twarzy ukazała się mina.
- Błagam tylko nie słodkie oczka, nie rób tego, ughhhhh! No dobra, niech ci będzie - roześmiałam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
- Chyba muszę częściej robić tę minę - zaśmiał się.
- Taaa... nie licz na to - uśmiechnęłam się drwiąco i zeszłam z łóżka.
- Mam przez to zrozumieć, że już nigdy nie dostanę takiego buziaka? - opuścił głowę i zrobił smutną minę.
- Tak - powiedziałam stanowczo, a Tom był strasznie zaskoczony. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam - Taki będzie chyba lepszy.
- Ooo, to mi się podoba! - kontynuował pocałunek, ja po chwili przestałam.
- Mnie też, ale teraz marsz do łazienki się ubrać!
- Oj no dobrze - zaczął się zastanawiać. - Chwila, a ty to co?
- Nim ja sobie uszykuję rzeczy..
- A no tak, to potrwa wieczność - wywrócił oczami.
- Ej! Wcale nie! - już zaczęłam sięgać coś z szafy.
Pomyślałam, że ubiorę się na żółto-czarno. Szybko zaczęłam realizować plan, komponując różne rzeczy ze sobą.
- Wreszcie mam! - wykrzyknęłam, a po chwili Thomas wyszedł z łazienki.
- Co wreszcie masz? - zdziwił się lekko.
- Uszykowany strój - uśmiechnęłam się szeroko.
- Szybko ci to poszło - odwzajemnił uśmiech
- Właśnie wiem - ucieszyłam się. - A teraz wybacz kotku, ale idę się ubrać.
*
- Kiedy będziemy? - pytałam co pięć minut, już nie mogłam się doczekać.
- Kochanie spokojnie, jeszcze tylko pół godziny drogi - uspokajał mnie Tom.
- Co?! Pół godziny? Tak długo?!
- Weź sobie poczytaj jakieś czasopismo, albo coś takiego.
- Nie dzięki, to nie dla mnie - wzięłam do ręki telefon i zaczęłam bawić się w internecie. W końcu usłyszałam długo wyczekiwane przeze mnie słowo:
- Jesteśmy!
- Aaaa! - zaczęłam krzyczeć jak opętana.
- Dobra dobra, uspokój się. Tak nie wyjdziemy do ludzi - zaśmiał się
- Huuuu - oddychałam głęboko. - Okej, już dobrze - uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.
- No to jak, gdzie najpierw? Możemy pozwiedzać Dortmund, połazić po sklepach, czego zresztą nie chcę, odwiedzić jakąś restaurację... - tutaj przerwałam mu mówiąc szybko:
- Na stadion!
- Ale mecz, jest dopiero wieczorem. Mamy dużo czasu na zrobienie innych rzeczy, takich jak na przykład zakwaterowanie się w hotelu.
- A no tak, zapomniałam o hotelu..
- No właśnie, to chodź. Przejdziemy się po mieście, a później pojedziemy do hotelu.
- Ja chcę już wieczór! - marudziłam.
- Nie bądź taka marudna. Nie dość, że jesteś w Dortmundzie, poznasz piłkarzy i będziesz na ich meczu, to jeszcze ci się nie podoba - zrobił smutną minę.
- Ej! Nie smutaj mi tu. Podoba mi się i to bardzo, ale wiesz, że się nie mogę doczekać.
- Bo będę zazdrosny..
- Serio? O co niby? - zapytałam zdziwiona.
- Tak cię ciągnie do tych piłkarzy - nadal był smutny.
- Nie! Co ty wygadujesz. Bardzo chcę ich poznać i fajnie byłoby gdyby zostali naszymi przyjaciółmi. I nic więcej, przecież wiesz, jak bardzo cię kocham.
- No tak.. ja ciebie też.
*
Po godzinnym spacerze po Dortmundzie pojechaliśmy do Steigenberger Hotel Dortmund. Zostały nam trzy godziny do meczu. Z hotelu jest bardzo blisko na stadion. Otrzymaliśmy bardzo ładnie urządzony pokój z nowoczesną i zadbaną łazienką.
- Podoba mi się tu - zaczął Thomas.
- Całkiem ładnie. Co będziemy robić jak się rozpakujemy?
- Pójdziemy do restauracji coś zjeść, a później sami coś porobimy, ty się uszykujesz na mecz i pojedziemy oglądać żółto-czarnych.
- Ooo, ja chcę już ten mecz - powiedziałam błagalnym tonem.
- Chodźmy już na ten obiad, bo strasznie głodny jestem.- Jak ty możesz myśleć o jedzeniu, kiedy mamy tu takie piękne widoki, których nie widzimy na co dzień? - zapytałam ze śmiechem.
- Jak ty możesz NIE myśleć o jedzeniu?! Ostatnie co jadłem to śniadanie a już jest 17-sta.
- Dobra dobra, już chodźmy do tej restauracji, bo zaraz padniesz z głodu.
Zamówiliśmy ten długo wyczekiwany przez mojego głodomora obiad. Później poszliśmy do pokoju, abym mogła się uszykować. Zabrałam z domu wszystkie rzeczy które mogłyby się przydać. Założyłam wszystko co niezbędne kibicowi. Na rękę włożyłam bransoletkę, zmieniłam kolczyki, na głowę założyłam full-capa, a do torebki spakowałam szalik. Kocham Borussię Dortmund, uwielbiam tamtejszych piłkarzy. Od 15 roku życia im kibicuję. A dopiero teraz będę oglądać ich mecz na żywo.
- Tom, jestem gotowa! - krzyknęłam.
- W sumie została niecała godzina, można już jechać.
- Ale czy na pewno będziemy mieć dobre miejsca?
- Jasne, że tak. Wszystko załatwiłem. Miejsca są zarezerwowane, więc nikt ich nam nie zajmie.
- Ooo, jaki ty jesteś kochany! - uściskałam go i dałam buziaka w policzek.
- Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa.
- Jestem szczęśliwa. Ale teraz chyba najszczęśliwsza!
- Cieszę się - uśmiechnął się, podszedł bliżej, spojrzał mi w oczy i złapał w biodrach.
- Ja też się cieszę, a teraz jedźmy już na ten mecz!
- Jasne.
Udaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w drogę. W końcu dotarliśmy na miejsce.
- O matko, to już tutaj! - nie mogłam uwierzyć w to co się działo. - Uszczypnij mnie.
- Ałć, to bolało. Czyli to nie sen?
- Nie kotku, to prawdziwe życie - uśmiechnął się do mnie mój partner i weszliśmy na stadion.
____________________________________________________
To jak podoba się? :D
Tak wiem musieliście czekać prawie miesiąc, ale ważne, że napisałam ^_^
Dzięki za dwa komy ;)
świetny :)
OdpowiedzUsuńteż chcę do Dortmundu :(
ech xd
weny ♥
No no no :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się! :D
Ja już zapomniałam co było w poprzednim rozdziale, tak dawno nic nie dodałaś... :P
Czekam na kolejny rozdział! <3