Dzisiaj mielismy iść z chłopakami wybrać im stroje. No to trochę tam posiedzimy raczej. Teraz tylko szybko śnaidanie zjeść i do pracy, bo później mam spotkanie z Tomem. Fajny jest i miły. Myślę, że bardzo fajnie będzie się z nimi prowadziło interesy. Dobra - powiedziałam przygryzając, ostatni kęs. Szybko sie ubrać i "leciec" do pracy. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki, gdzie załatwiłam wszystkie sprawy - poranna toaleta i make up. Ok, jestem gotowa, to lecę do pracy. Tam Spędziłam czas do 9.30 i przebierałam te propozycje, które wybrałam wczoraj. Szybko mi to zleciało, a i tak nie zdążyłam zrobić wszystkiego. Pojechałam do domu i przebrałam rzeczy, które miałam na sobie te z wierzchu, bo zaczął znów padać śnieg. Ogólnie to cały Londyn był zasypany śniegiem, ale ja uwielbiam taką pogodę. Przynajmniej można się porzucać śnieżkami, lub coś w tym stylu. A więc założyłam tą kurtkę, ten szalik, te buty i poszłam do parku. Przyszłam minutę później, niż miałam przyjść.
- Przepraszam cie bardzo za spóźnienie, wybaczysz?
- Przecież się nie spóźniłaś - uśmiechnał się Tom i puścił do mnie oczko.
- No jak nie, przecież są już 2 minuty opóźnienia.
- Oj tam, oj tam. To co bitwa na śnieżki?
- No jasne, wzięłam trochę śniegu do ręki "ukulałam" szybko kulkę i rzuciłam nią w Toma.
- O to teraz dostaniesz - i gonił mnie po całym parku, a ja mu się nie dawałam, chociaż miałam obcasy
- No nie źle ci idzie bieganie, w tych korkach
- Jak byś biegał w nich dla zabawy, na wyścig, to też byś umiał - uśmiechnęłam się do niego i za razem dostałam śnieżką w brzuch, zachwiałam się i przewróciłam. Natychmiast zaczęłam się śmiać leżąc w śniegu.
- Hhahahaha- śmiałam się, a Tom się odwrócił do mnie, ja mu przyłożyłam śnieżką i wpadł na mnie - Hahahahaaha - znowu cały czas się śmiałam, a kiedy otworzyłam oczy, nasz wzrok nie odchodził od siebie. Patrzelismy tak w siebie jakieś trzy, cztery minuty. Po chwili się ocknęliśmy. Szybko wstałam wzięłam śnieg do ręki i znowu rzuciłam nim w Toma. Ale ten, nie rzucił we mnie tylko "naskoczył" na mnie i znów leżelismy na ziemi. Było tak jak wtedy, tylko tym razem, on mnie pocałował. To było piękne, ale szybko wstałam i "otrzepałam" się ze śniegu. Tom zrobił to samo. Później nie wiem czemu, ale za RĘKE szliśmy ścieżką parku. Szliśmy i spoglądalismy na siebie z przerwami. Podziwialismy przyrodę i oglądaliśmy lecące z nieba płatki śniegu. Każdy z nich był inny. Później poszliśmy do kawiarni na gorącą czekoladę. Pogawędzilismy sobie trochę przy niej, aż w koncu zrobiła się 12.30.
- No nic musimy się zbierać, do mojej roboty
- Szkoda, że to już ta godzina
- Nie przesadzaj, przecież dzisiaj to akurat będziemy sie widzeic cały dzień - pocieszałam go
- A co powiesz, na spotkanie jutro?
- No ok, to o której i gdzie
- O 10.00, tak jak dzisiaj, no i może tym razem w kinie?
- A może na lodowisko?, a później pójdziemy na Tower Bridge, ok?
- Pewnie, dla ciebie, zawsze i wszędzie.
- Dzięki, no to teraz sie zbierajmy.
Poszliśmy do budynku, w którym pracuję. Chłopaków jeszcze nie było, ale po minucie, dosłownie po minucie sie zjawili.
- No to co panowie, się przejdziemy od "ciucholandii" nie?
- No raczej - powiedział Max podkreslająć sowją sylwetkę
- Ty to już nie przesadzaj, ob taki idealny to nie jesteś - powiedział Nathan
- A ty to co? Nawet opalenizną nie świecisz - wytknął og palcem Max
- Dobra przestańcie już, my tu mamy iść do ciucholandii, a wy się kłócicie. Dalej zbierać sie i idziemy. Tylko najpierw idziemy na obiad, bo troche zgłodniałam
- Ok - zgodzili się
Zjedliśmy obiad, a później do ciucholandii. Gdy dotarlismy na miejsce, Gustavo powitał chłopaków
- Hej, Gustavo - Przywitałam się z moim kolegą
- Witaj Natalia - powiedział
- To jest Tom, Max, Siva, Jay i Nathan
- Miło mi was poznać, jestem Gustavo
- Tak wiemy
- A skąd
- Przed chwilą się dowiedzieliśmy
- A no tak. To Natka co proponujesz?
- Ja nie wiem, może coś na święta, bo będą reklamować właśnie święta.
- No to może strój mikołaja
- Nie zgadzam sie - zaprzeczył Max
- A dlaczego? - zapytałam z zaciekawieniem
- Bo będę w nim grubo wyglądał - rzucił
- Oj, przesadzasz, trochę
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale tak!
- Ha, mam cię!
- Kurczę!
- I teraz sam powiedziałeś, ze zakładacie - powiedziałam
- I w ogóle, nie będziecie grubi, ob nie będę was wypychać - powidział Gustavo
- Tylko Max będzie gruby
- Ej! To nie fair!
- A co tu jest fair? Nie no żartuje nikt nie będzie gruby
W koncu zdecydowaliśmy się na strój.
___________________________________________
I jest 2. Podoba się?
świetny ;]
OdpowiedzUsuńciekawe jak będą wyglądali tych strojach xD
next, szybko <3
Hahah!!
OdpowiedzUsuńJest świetny! :D
Czekam!! ♥
Weny ;]