wtorek, 4 grudnia 2012

2.

Dzisiaj mielismy iść z chłopakami wybrać im stroje. No to trochę tam posiedzimy raczej. Teraz tylko szybko śnaidanie zjeść i do pracy, bo później mam spotkanie z Tomem. Fajny jest i miły. Myślę, że bardzo fajnie będzie się z nimi prowadziło interesy. Dobra - powiedziałam przygryzając, ostatni kęs. Szybko sie ubrać i "leciec" do pracy. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki, gdzie załatwiłam wszystkie sprawy - poranna toaleta i make up. Ok, jestem gotowa, to lecę do pracy. Tam Spędziłam czas do 9.30 i przebierałam te propozycje, które wybrałam wczoraj. Szybko mi to zleciało, a i tak nie zdążyłam zrobić wszystkiego. Pojechałam do domu i przebrałam rzeczy, które miałam na sobie te z wierzchu, bo zaczął znów padać śnieg. Ogólnie to cały Londyn był zasypany śniegiem, ale ja uwielbiam taką pogodę. Przynajmniej można się porzucać śnieżkami, lub coś w tym stylu. A więc założyłam tą kurtkę, ten szalik, te buty i poszłam do parku. Przyszłam minutę później, niż miałam przyjść.
- Przepraszam cie bardzo za spóźnienie, wybaczysz?
- Przecież się nie spóźniłaś  - uśmiechnał się Tom i puścił do mnie oczko.
- No jak nie, przecież są już 2 minuty opóźnienia.
- Oj tam, oj tam. To co bitwa na śnieżki?
- No jasne, wzięłam trochę śniegu do ręki "ukulałam" szybko kulkę i rzuciłam nią w Toma.
- O to teraz dostaniesz - i gonił mnie po całym parku, a ja mu się nie dawałam, chociaż miałam obcasy
- No nie źle ci idzie bieganie, w tych korkach
- Jak byś biegał w nich dla zabawy, na wyścig, to też byś umiał - uśmiechnęłam się do niego i za razem dostałam śnieżką w brzuch, zachwiałam się i przewróciłam. Natychmiast zaczęłam się śmiać leżąc w śniegu.
- Hhahahaha- śmiałam się, a Tom się odwrócił do mnie, ja mu przyłożyłam śnieżką i wpadł na mnie - Hahahahaaha - znowu cały czas się śmiałam, a kiedy otworzyłam oczy, nasz wzrok nie odchodził od siebie. Patrzelismy tak w siebie jakieś trzy, cztery minuty. Po chwili się ocknęliśmy. Szybko wstałam wzięłam śnieg do ręki i znowu rzuciłam nim w Toma. Ale ten, nie rzucił we mnie tylko "naskoczył" na mnie i znów leżelismy na ziemi. Było tak jak wtedy, tylko tym razem, on mnie pocałował. To było piękne, ale szybko wstałam i "otrzepałam" się ze śniegu. Tom zrobił to samo. Później nie wiem czemu, ale za RĘKE szliśmy ścieżką parku. Szliśmy i spoglądalismy na siebie z przerwami. Podziwialismy przyrodę i oglądaliśmy lecące z nieba płatki śniegu. Każdy z nich był inny. Później poszliśmy do kawiarni na gorącą czekoladę. Pogawędzilismy sobie trochę przy niej, aż w koncu zrobiła się 12.30.
- No nic musimy się zbierać, do mojej roboty
- Szkoda, że to już ta godzina
- Nie przesadzaj, przecież dzisiaj to akurat będziemy sie widzeic cały dzień - pocieszałam go
- A co powiesz, na spotkanie jutro?
- No ok, to o której i gdzie
- O 10.00, tak jak dzisiaj, no i może tym razem w kinie?
- A może na lodowisko?, a później pójdziemy na Tower Bridge, ok?
- Pewnie, dla ciebie, zawsze i wszędzie.
- Dzięki, no to teraz sie zbierajmy.
Poszliśmy do budynku, w którym pracuję. Chłopaków jeszcze nie było, ale po minucie, dosłownie po minucie sie zjawili.
-  No to co panowie, się przejdziemy od "ciucholandii" nie?
- No raczej - powiedział Max podkreslająć sowją sylwetkę
- Ty to już nie przesadzaj, ob taki idealny to nie jesteś - powiedział Nathan
- A ty to co? Nawet opalenizną nie świecisz - wytknął og palcem Max
- Dobra przestańcie już, my tu mamy iść do ciucholandii, a wy się kłócicie. Dalej zbierać sie i idziemy. Tylko najpierw idziemy na obiad, bo troche zgłodniałam
- Ok - zgodzili się
Zjedliśmy obiad, a później do ciucholandii. Gdy dotarlismy na miejsce, Gustavo powitał chłopaków
- Hej, Gustavo - Przywitałam się z moim kolegą
- Witaj Natalia - powiedział
- To jest Tom, Max, Siva, Jay i Nathan
- Miło mi was poznać, jestem Gustavo
- Tak wiemy
- A skąd
- Przed chwilą się dowiedzieliśmy
- A no tak. To Natka co proponujesz?
- Ja nie wiem, może coś na święta, bo będą reklamować właśnie święta.
- No to może strój mikołaja
- Nie zgadzam sie - zaprzeczył Max
- A dlaczego? - zapytałam z zaciekawieniem
- Bo będę w nim grubo wyglądał - rzucił
- Oj, przesadzasz, trochę
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale tak!
- Ha, mam cię!
- Kurczę!
- I teraz sam powiedziałeś, ze zakładacie - powiedziałam
- I w ogóle, nie będziecie grubi, ob nie będę was wypychać - powidział Gustavo
- Tylko Max będzie gruby
- Ej! To nie fair!
- A co tu jest fair? Nie no żartuje nikt nie będzie gruby
W koncu zdecydowaliśmy się na strój.
___________________________________________
I jest 2. Podoba się?

sobota, 1 grudnia 2012

1.

Dzyńńń
O nie no, znowu trzeba wstawać. Jak ja boję się zasypiać, bo jak otworze oczy musze już wstawać... Ohhh, dobra Natka wstawaj. Założyłam na swoje stopy ciepłutkie paputki i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, wstawiłam wodę na herbatę, później wzięłam płatki i mleko. Wsypałam płatki do miski i polałam je mlekiem. Początek dnia wyglądał tak samo jak zwykle. Po skończonym śniadaniu poszłam do pokoju wzięłam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki.Ogarnęłam się i wyszłam. Oczywiście tak jak wygląda mój każdy dzień musiałam iść do pracy. Ale praca ogólem jest fajna, a teraz patrzcie, jest szefem, mam swoją firmę, a mam może dopiero, może już 22 lata. Krótko i zwięźle powiedzieć, robię reklamy. Najczęściej te ze sławnymi gwiazdami. Dzisiaj ma do mnie zawitać jakiś zespół, nie pytałam jaki, więc będzie to dla mnie niespodzianka. Ale dość już o tym. Wzięłam kluczyki z półki, otworzyłam drzwi i powędrowałam do garażu. Odpaliłam silnik i ruszyłam w drogę. Do pracy miałam dość daleko, ale jak by mi sie samochód zepsół to jakoś bym uszła.  No, dojechałam. Weszłam przez wielkie szklane drzwi i uśmiechnęłam się. Szłam na przód i weszłam do windy. Wystukałam 5 piętro. Dość wysoko. Drzwi sie otworzyły, szłam dość szerokim korytarzem. W końcu stanęłam przed drzwiami, też szklanymi drzwiami i przeczytałam tabliczkę: "dyr. Natalia Murphy". Ponownie się uśmiechnęłam. Otworzyłam te drzwi i weszłam do środka. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu, czekając na ten zespół i jednocześnie spoglądając na widoki z moich ścian, całych z szyb. W tym pomieszczeniu, jak to w każdym było prawie wszystko ze szkła. Z jakieś pięć minut pogapiłam się jeszcze na te widoki i w końcu przyszli. Zespół ten składał się z samych chłopaków. No piątka chłopaków, całkiem przystojnych.
- Witam was chłopcy, jestem Natalia
- Miło nam poznać - pierwszy wyciągnął rękę brunet - Jestem Tom, to jest Jay, Max, Siva i Nathan - wskazał na każdego palcem.
- Dobra, mi też jest miło, ale teraz trzeba zacząć wszystko załatwiać.
- No my cię, to znaczy panią rozumiemy, odrazu bierzmy się do roboty
- Proszę was, mówcie do mnie po imieniu
- Jasne, do nas też mów po imieniu - uśmiechnął się Tom
- No to zaczynajmy, najpierw musimy załatwić jakieś ciuchy, później byśmy zajęli się reklamą, czyli co byśmy reklamowali. Wiecie co moglibyśmy na przykład waszą płytę reklamować. Reklama będzie trwać jakąś minutę, a tyle jest z nią roboty.
- Ale jak będziemy się wspierać, to na pewno coś zdziałamy.
- No ja myślę, to jak, pasuje wam jutro o 13.00??
- Ok, no to widzimy się jutro, Natalia - pożegnał się Tom, w sumie to nawet ładny - tylko czy mógłbym poprosić cię o numer telefonu, wiesz tak w razie czego?
- Jasne - i wymieniliśmy sie numerkami
Chłopaki poszli, a ja musiałam jeszcze przglądać sterte papierów i wybierać, które się nadają, a które nie. Tak minął mi cały dzień, kilka pomysłów wybrałam, ale jeszcze jutro od rana, przeglądne je jeszcze raz. Wróciłam do domu i poszłam do kuchni. Wzięłam szklankę i nalałam w nią sok, pomarańczowy. Poszłam do swojego pokoju, na górę i "ległam" na łóżko. Popijając sok, rozmyślałam o dniu jutrzejszym, może nie będzie tak męczący jak dzisiaj. Tego nie wiem.Włączyłam laptopa i poszperałam trochę w tym necie. Po kilku minutach gdy wszytko już sprawdziłam wyłączyłam "maszynę". Dostałam sms'a. O to od Toma: "Hejka, masz jutro chwilę wolną, tak przed naszym spotakniem? Jeśli nie to jasne, może później będziesz miećczas, odpisz ;D". Napisałam mu, że tak może o 10.00, bo jeszcze miałam przeglądanąć te głupie reklamy. Ale, czy ja musze dzeiń w dzeiń pracować? Chyba nie, i mam taką nadzieję. Teraz to ja chyba wezmę prysznic i pójdę spać, bo zaraz mi się oczy same zmakną.
__________________________________________

No jest 1. Wiem, że ja często zmieniam tresć opowiadania, ale nie wiedziałam co pisać w tamtym. ;/
Ale teraz jest nowe, może lepsze, może gorsze i przepraszam, że taki krótki ten rozdział ;/